Tuesday, November 3, 2009

spóźniony...







no właśnie tak a nie inaczej należało zatytułować ten post.
powinien powstać kilka tygodni wstecz ale brak internetu, telefonu i wielu innych, równie ważnych czynników spowodowało, że powstał dzisiaj.
adopcja pana Kota-chociaż Kuba Z. nazywa go Plaster ( bądź Plajster) była pierwszą adopcją, w której uczestniczyłam. zapamiętam ją do końca życia, bo pan Kot strasznie śmierdział kocią kupą. jego kumpel z pudełka nie wytrzymał napięcia przed-adopcyjnego i narobił na pieluszkę, więc cała ferajna uczestnicząca w akcji upaćkała się po sam czubek nosa.niezapomniana kąpiel x2 pod ziembowym prysznicem nie do końca przyniosła zamierzony cel ale nie było tak źle :D
reszta dnia to cała masa przygód z 23-orgazmami na czele!!! dłuuuugo by opowiadać.lepiej spojrzeć na fotki!
p.s. dzięki Kubo Z. za pierwsze adopcyjne przeżycie

Monday, November 2, 2009

zalec

zalec, zalegnąć, zaniemóc...
podobno 'to' słowa, kóre zostały przez pewnych ludzi wymyślone.
podobno jedno z nich wyszło z moich ust po raz pierwszy-tak stwierdził ostatnio pan K. no cóż-może to i prawda.
podobno jestem osobą nie zwracającą uwagi na takie detale.
podobno....