Wednesday, August 26, 2009

typical day




jak co dzień wsiadam na rower w granicach 7.30, jadę do pracy, loguje sie na fb i tak do 18.00 pokonuje ten sam dystans każdego dnia ale zdarzył się wyjątek-pomyślałam, że dawno nie odwiedzałam pań w barze familijnym przy Nowym Świecie... rower dumnie przypięty do latarni połyskiwał w słońcu, ja siedziałam przy stoliku (moją ulubioną miejscówką jest stolik tuż przy oknie z idealnym kątem patrzenia w stronę latarni)pochłaniając pomidorową z ryżem. muszę koniecznie dodać, że tego dnia zrobiłam dobry uczynek i postawiłam obiad drobnemu nowo-światowemu żeberka+fasolę z masłem+kompot- po prostu pyszunia! ;D dzień jak najbardziej z tych udanych!



Sunday, August 23, 2009

seaside




















































wypad do chałup przeskoczył moje oczekiwania.działo się tak dużo, że nie mam siły wszystkiego opisać. przypuszczam, że bolałyby mnie palce od uderzania w klawiaturę. w skrócie były chałupy - sponsorowane w szczególności przez bananowe towarzystwo oraz firmy roxy&quicksilver, imprezy na plaży, mrożona kawa (pyyyyszunia ;D), ponownie imprezy na plaży, zwiedzanie hellowych zakątków stopem, kiteboard, zatoka+plaża, gdańsk, sopot, gofry, wino pod molo, szampan w mandarynce, niebieskie okiennice, forget-me-not...nowe słoneczkowo-pociągowe znajomości + niewielka ilość snu!!!!!!!!!!
GENIALNE!

Tuesday, August 18, 2009

at work




każdy dzień zaczyna sie w ten sam sposób. to jak rytuał- wstaje zgodnie z budzikiem - 6:20 ( są oczywiście wyjątki, tak jak dzisiaj np. kiedy o 4 obudził mnie potworny huk w drzewo obok mojego bloku), zaparzam wodę na kawę , dodając do niej cynamon, kardamon + goździki. biorę prysznic, odstawiam kawę, dodaje mleczka sojowego, suszę włosy, siadam na balkonie, słucham muzyki i zaczynam nowy dzień...wybiegam z domu, wsiadam na rower i jade do pracy. dziś jednak wsiadłam do 14...widoki nie były zbyt czytelne przez naklejkę na szybie. no cóż, nie zawsze mogę słuchać muzyki i patrzeć przez okno...

w uszach: r.przemyk+k.nosowska; banach

mandala



po 10 godzinach w pracy czasem ciężko jest podjąć decyzję mając do wyboru film produkcji francusko-polskiej bądź ( przypuszczając wyjątkowy wieczór w towarzystwie Ewy) lemoniadę w Mandali..
Pyszunia lemoniada x2, nowa znajomość z Maciejem i rewelacyjne opowieści Ewy zwyciężyły, zresztą nie trzeba było mnie długo namawiać;)...

Sunday, August 16, 2009

...


















































i love my life...
there were a lot of things to do...
lamb zoo plac zabaw lemoniada badminton chocimska ursynowska wisła plan b plac zabaw lemoniada... thanks my bike i was everywhere ;)